Okazało się, że ten chłopak jest przyjacielem mojego kuzyna Szymona i podjął taką samą decyzję, jak ja – nie zamierza umawiać się z nikim na randki! – Trafiła kosa na kamień – powiedział Szymon, nie kryjąc szyderstwa. Straciłam ochotę na imprezowanie! Maciek: Opuściłem przyjęcie i zjechałem windą na dół.
Opublikowano: 2022-07-17 20:00: Tygodnik Sieci: 29/2022 Ogniem na wprost. Trafiła kosa na kamień. Kocopoły rzeczniczka rosyjskiego MSZ i Łukaszenka, z zawodu kołchoźnik Tygodnik Sieci 29/2022 opublikowano: 2022-07-17 20:00: autor: Fratria Białoruski führer Alaksandr Łukaszenka lubi sobie pogadać. W swoich wypowiedziach jest bardzo aktywny, gdy chodzi ostraszenie polskiego sąsiada. Czego to już nie słyszeliśmy… Ostatnio znowu wyartykułował pogróżki pod naszym adresem z okazji zapowiedzi zwiększenia sił szybkiego reagowania NATO z 40 do 300 tys. żołnierzy. Głos w tej sprawie zabrał także zastępca szefa Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Białorusi Rusłan Kosygin: Terytorium Polski wraz z infrastrukturą wojskową będzie głównym celem ataku wojsk białoruskich w przypadku zachodnich prowokacji i dalszego konfliktu. Z kolei jeden z jego kolegów po fachu – były oficer służb specjalnych – ujawnił, że armia Łukaszenki jest w fatalnym stanie. Brakuje żołnierzy, a ci, którzy są, nie mają czym strzelać. Całe zapasy amunicji i broni wysłano Rosjanom do Donbasu… Teraz za 2,90 zł za pierwszy miesiąc uzyskasz dostęp do tego i pozostałych zamkniętych artykułów. Kliknij i wybierz e-prenumeratę. Wchodzę i wybieram Publikacja dostępna na stronie: trafił akurat na kolację trafił swój na swego trafiła; trafiła kosa na kamień Trafiłeś! trafiło się ślepej kurze ziarno Trafiło się ślepej kurze ziarno trafiona trafione trafiony trafiony! trafipax

Polish Arabic German English Spanish French Hebrew Italian Japanese Dutch Polish Portuguese Romanian Russian Swedish Turkish Ukrainian Chinese English Synonyms Arabic German English Spanish French Hebrew Italian Japanese Dutch Polish Portuguese Romanian Russian Swedish Turkish Ukrainian Chinese Ukrainian These examples may contain rude words based on your search. These examples may contain colloquial words based on your search. Trafiła kosa na kamień, co? Trafiła kosa na kamień, Paniczu William. Trafiła kosa na kamień, szefie. Trafiła kosa na kamień, szefie. Trafiła kosa na kamień, łachudry! Ale wygląda na to, że trafiła kosa na kamień. Oczywiście, w tym przypadku "trafiła kosa na kamień". Trafiła kosa na kamień. Meet your match, Zorro! Chyba trafiła kosa na kamień! Trafiła kosa na kamień, Peter. Trafiła kosa na kamień, prawda Stu? No results found for this meaning. Results: 22. Exact: 22. Elapsed time: 74 ms. Documents Corporate solutions Conjugation Synonyms Grammar Check Help & about Word index: 1-300, 301-600, 601-900Expression index: 1-400, 401-800, 801-1200Phrase index: 1-400, 401-800, 801-1200

Linki pomiędzy różnymi wersjami językowymi znajdują się na górze strony, naprzeciw jej tytułu. Trafiła kosa na kamień, „Newsweek Polska” nr 15, 8

Lista słów najlepiej pasujących do określenia "na co trafiła kosa":KOKARDASZMELCTRAWAPTAKCELWŁOSYLOSAFISZŚRODEKSPRAWARAZOPAŁSIANOTEMATWYPADEKARRASŚMIEĆAKTORPIRATMENU

Trafiła kosa na kamień. 18.Wskaż zdanie pojedyncze rozwinięte: Ala tańczy i śpiewa. Ala tańczy i śpiewa piosenkę. Mała Ala tańczy i pięknie śpiewa piosenkę. Mała Ala pięknie śpiewa wesołą piosenkę. 19.Wskaż wypowiedzenie, które nie jest zdaniem: Kajko i Kokosz byli przyjaciółmi. Przyjaźń Kajka i Kokosza.
O p o w ie d z ia ł W a le n ty z e S m o ln ie y . W karczmie w Zachliśnicach, w niedzielę po nieszporach ludu jak nabił. W pierwszej izbie trzech muzykantów rzępoli od ucha, a młódź chasa, chichocze, swawoli, że omal same ściany nie pu­ szczą się w koło. - 85 -Nie tak huczno i g w arno, ale równie ochoczo i wesoło idzie zabawa w przyległym alkierzu. Rzędem około stołu zasiedli tu starsi gospodarze, ojcowie hasającej młodzi, i przy lulce i kufelku piwa g w a r z ą , b a j ą , rozprawiają to o t e r n , to owem, jak to mówią: wnet z takiej, wnet z siakiej zaczerpując beczki. Jeden przypomina sobie ucieszne chwile swej młodości , drugi opowiada o różnych rzeczach zasłyszanych, ten wszyst­ kich jakąś układną rozweseli przypowiastką, tamten zabajdurzył się o rzeczach gospodarskich, ale już to bądź jak bądź, nad wszystkimi przewodzi zwinnym językiem Grześko Kwik, co to dawniej służył w wojsku, a teraz zawsze z pańskiemi wołami chodzi do Ołomuńca. Poznać pana po cholewach, mówi przysłowie, Grześka Kwika poznać po nosie! Aż bo też to i n o s u niego, niech go Pan Bóg ma w swojej opiece! Żeby sześć innych nosów złatał do kupy, a siódmym nadsztukował, toby jeszcze nie sporządził coś takiej wielkości, takiego kalibru, jak jeg o nos rodzony. Ale nie dość na tern, że sobie tak zamaszysty i gospodar­ ski, toć jeszcze czerwony na końcu, że w kąt węgiel rozpalony. T rzeba jednak wiedzieć, że to nosisko nie na swojskim urosło chlebie. Dopóki Grześko Kwik siedział we wsi, to miał sobie nos jak inni ludzie. Ale jak poszedł do wojska, a potem z wołami zaczął się wyprawiać za granicę, przyswoił sobie wiele cudzoziemskich obyczajów, a między innemi j ą ł zażywać tab ak ę, której ani jego dziad, ani pradziad nie widział nigdy na oczy. Ktemuż mówiąc między nami, zanadto lubował w trunkach, a wszystko to: i trunki i tabaka skrupiły się na biednym nosie, który po ostatniej podróży do Ołomuńca tak się już rozrósł potężnie, że matki straszyły nim oporne dzieci, a jeźli który z parobczaków przyrzekał swej dziewusze kupić wstążkę, to ją nie mierzył na łokcie, ale na nosy Grześka Kwika. Mówił na- przykład: Kupię ci wstążkę jak cztery nosy Grześka Kwika — a to już b y ł podarunek nie lada. Aliści niecnota ten Kwik! Dziwili się ludzie jego nosowi, a ten nos w kąt przed jeg o językiem. - 86 — Aż to posłuchać tylko jak bywało zacznie opowiadać. Godzinę miele jak na pytlu, a ani razu nie chlipnie powietrza i jeszcze zabuńczuczy się jak indor, niechli mu tylko kto prze­ rwie na chwilę. A że sobie przy tem bywalec, czyli jak to mówią bywał po dworach, i wie jak w piecu palą, toć nie było rzeczy na tym bożym świecie, o którejby nie podjął się rozprawiać od świtu do zmierzchu. Biada zasie temu, ktoby mu nie zechciał uwierzyć na słowo. Zaperzył i zcietrzewił się z a r a z , jakby chciał jeża połknąć a potem sapnął nosem jak kowal miechem i pow tarzał raz po r a z : — Ja to wiem, ja tam był! Przecież choć tak dobitnie zaręczał wszystko co m ów ił, znachodzili się ludzie, co niekoniecznie wierzyli jego słowom. Ba, stary przysiężny Czurma, eo także bywał w świecie, powie­ dział mu nieraz w żywe oczy, że uczciwszy uszy, nibyto łże jak z rejestru. Wszakoż z tem wszystkiem nie żal było posłuchać Grze­ śka Kwika, bo choć skłamał, to skłamał sprytnie i kunsztownie, że się można było i uśmiać i ubawić. Toż właśnie i teraz zaczął coś opowiadać, a wszyscy słuchają z rozdziawionemu gębami i sam poważny i stateczny wójt pokiwuje g ło w ą, a czasem mruknie coś jak hm, hm, albo hum, hum. — Co wy wiecie! — wykrzykuje Grześko i z takim łosko­ tem pociągnął z rożka tabakę do nosa, że żyd arendarz co właśnie szedł częstować swych gości, aż pełny kufel upuścił z przestrachu, i zawołał coprędzej: na zdrowie wam Grześku — bo myślał nieborak że Kwik kichnął. Ale on ani podziękował naw et, jeno prawi dalej: — Powiadam wam, w Wiedniu to jest taki wielki kościół, że jakeśmy raz z całym batalionem maszerowali na kirchparadę, tośmy musieli r o s z t o k trzym ać, nimeśmy doszli od progu do ołtarza. — A cóż to jest r o s z t o k ? zapytał wójt, który jak każdy c złek uczciwy i rozumny szanował wielce czystą i nieska­ - 87 -żoną mowę swych ojców, i nie lubił, aby do niej mieszać obce słowa jak plewę do pszenicy. Grześko Kwik łysnął oczyma, i całą dłonią pogłaskał się po nosie. — R o s z t o k to znaczy to , żeśmy dwa dni maszerowali ciągle, trzeci musieliśmy wypoczywać, a dopiero czwartego dnia doszliśmy do wielkiego ołtarza. Gospodarze na to pokiwali głowami i uśmiechnęli się zwy­ czajnie jak ludzie, co widzą kłamstwo jak na dłoni. A Kwik bojąc się, aby mu kto nie wpadł w mowę, zaczął co tchu ciąć dalej : — Abo wy wiecie zresztą jakie tam w Wiedniu mają krowy! wam się zdaje, że takie jak u nas. Ba i bardzo! Tam u każdej krowy nie płynie jak u nas proste mleko ze wszyst­ kich dójek. — A cóż p ły n ie ? — zapytał Maćko Drzazga, człek wielce ciekawy. — Co? zawołał Kwik, i dla większej dobitności rękę wzniósł do g óry — oto słuchajcie! z pierwszej dójki idzie już gotowa słodka, a z drugiej gotowa kwaśna śmietana. — Hm, hm, mruknął wójt. — Owa — poszepnęli gospodarze. — A cóż idzie z trzeciej — zapytał Drzazga. — Z trzeciej maślanka a z czwartej serw atka, zakończył Kwik i pociągnął spory niuch tabaki. Znowu wszyscy niewierni pokiwali głowami, a Kwik prędko na nowo zabrał głos. — Ale co tam już gadać o Wiedniu — rzek ł machnąwszy ręką, powiem wam co mi się stało, kiedym ostatnią razą szedł z wołami do Ołomuńca. W szyscy uważnie nadstawili uszu, a Kwik prawił dalej: — Owóż tedy w drodze zaszedłem wam na nocleg do jednego gospodarza. Aż to był człek setny! Chryste panie! Ja jak mię tu widzicie ręką nie mogłem mu dostać do ramienia. Powiadam wam taki był wysoki, że jak chciał rękę zapchać do kieszeni, to musiał przyklęknąć na oba kolana, bo inaczej nie byłby dostał. 88 — — Owa! — w trącił się ciekawy Drzazga, bo jak znów łyżką chciał sięgnąć do gęby, to musiał chyba podskakiwać. — Gdzie tam , drabinę sobie przystawiał — odezwał się na to niski i chudy człowiek, który dotychczas milczący siedział przy końcu sto łu , ani należał do Zachliśnickiej gromady. Był on z sąsiedniej wsi, z Kociorubiec, a tylko idąc gościńcem wstą­ pił na chwilę do karczmy i teraz z żartobliwym uśmiechem przysłuchiwał się całej gawędzie. Grześko Kwik pomieszał i zakłopotał się cokolwiek z p o ­ czątku, ale prędko się opamiętał napowrót i o dgryzł się jakby urażony. — Otóż macie! jeden i drugi powiedział co wiedział! Spojrzyjcie tylko po sobie, a przekonacie się, że kieszeń dalej od ręki niż gęba. — Diabła tam dalej — w trącił się stary Gzurma — każ­ demu prędziej coś wyleci z kieszeni niż wleci do gęby Kiwk niekontent machnął r ę k ą , i z łoskotem zażył tabaki. — Nie przerywajcież proszę, niech skończę — zawołał i ręką uderzył po stole. — No i cóż tedy ten wysoki człek? — zapytał pobła­ żliwie wójt. Kwik coprędziej podchwycił za słowo. — Wyobraźcie sobie, ten niecnota lada czego tak się okrótnie pocił, że wam aż z jego cienia na ścianie lał się pot jakby woda z dzbana. Na to nuż śmiać się wszyscy, Kwik namarszezył czoło, ale jak się tylko uciszyło ją ł opowiadać dalej. — Ten gidyasz chciał mię poczęstować w swoim domu, ale że był niecnota okrutnie skąpy, więc wam postawił taką słabą wódkę, że niech mię diabli porwą! nie mogła o własnej sile lać się z flaszki. Aż tu wszyscy w śmiech, że aż szyby zatrzęsły się w oknach, a ów niziutki gospodarz z Kociorubiec imieniem Jędryk Łachetka wtrząsł niecierpliwie g łow ą, i jakby już nie mógł powstrzymać się dłużej, zawołał żywo: — At, furda wszystko co m ów icie! — Jak to f u rd a ! dla czego furda ? — wrzasnął Kwik i nos mu jeszcze więcej poczerwieniał, a gębę rozdziawił żeby nie jedna w r o n a , ale całe stado wleciało mu do środka. — Wszystkie osobliwe cuda, coście widzieli, odpowiedział Łachetka, to gdzieś hen hen za górami i lasami, między cudzy­ mi ludźmi; ja bym wam większy dziw pokazał bliżej. — Owa bliżej! R ychtyg! — krzyknął Kwik, i ze wzgardą pokręcił głową. Łachetka uśmiechnął się, i jakoś dziwnie łypnął oczyma. — Ot ja s a m, — rzekł prędko, nie o takim umiałbym wam powiedzie dziwie. — Ho ho, podchwycił skwapliwie ciekawy Drzazga. Kwik zaśmiał się z lekceważeniem, przekonany z g ó r y , że obok niego nikt już nic osobliwego nie mógł wiedzieć na świecie. Łachetka palcem przydusił tytoń w fajce, puścił spokojnie kłąb dymu przed siebie, i odezwał się z prostotą, jakby mówił coś cale zwyczajnego. — W zeszły czwartek kupiłem sobie konia na targu. ■— Konia, uf? powtórzył Kwik przydrwiwając sobie. Łachetka nie zważał na to, ale dalej prawił swoje. — Koń ten stoi w mojej stajni i dziś go można zobaczyć. __ Owa — przerw ał znowu Kwik — I cóż w tym koniu jest osobliwego? Ma może cztery głowy a jedną nogę, ha? — Ba i bardzo — odpowiedział Łachetka — mój koń ma tam głowę, gdzie inne konie ogon, a ogon tam, gdzie inne ko­ nie głowę. Kwik zaśmiał się na całe g a r d ło , bo jak sam kłamał naf- u rz ą d , toż innemu znowu nie pozwolił na włosek zboczyć od prawdy. Pierwszy każdego chwytał na kłam stw ie, wołając zaraz: H o ho! gdzie to może być! to bajka czysta! Toż i teraz śmiał się z drwinami, i powtarzał raz po raz: — Ależ to skłamał jak z bicza trząsł! Łachetka wzruszył tylko ramionami. — Śmiejcie się jak chcecie, ale koń mój stoi w stajni i choćby dzisiaj może się każdy przekonać, że ma ogon tam, gdzie inne konie g ło w ę, a gło w ę tam , gdzie inne konie ogon. — 89 — Gospodarze w milczeniu potrzęśli głowami i spojrzeli po sobie, nie wiedząc co myśleć o tem wszystkiem. Ale Kwik śmiał się i śmiał jak opętany. — Ma go w stajni powiada! — kpił sobie dalej. •— Tak mi Boże daj zdrowie! — zaręczał Łachetka. — I powiadacie, że można u was widzieć tego cudownego łoszaka? — zapytał Drzazga. — Ojoj, choćby i dzisiaj! przyznawał Łachetka. — D obrze, dzisiaj. Do Kociorubiee tylko ćwierć mili! — podchwytywał prędko Kwik. — Ha jeźli chcecie, to wam i zaraz pokażę mojego oso-bliwego konia, ale niechaj się Kwik naprzód założy ze mną że nie prawda. — Dobrze, choćby o mój nos! — przystawał Kwik. — Go mi tam po waszym nosie w lecie — odpowiedział Łachetka — w zimie toby się człowiek przynajmniej zagrzał przy nim. Wszyscy w śmiech, a Kwik krzyknął z partesem: — Założę się o co chciecie! — 0 dziesięć reńskich na wosk do kościoła, radził wójt. — Stoi! — krzyknął Łachetka. — Stoi! — zawołał Kwik, i z za pasa dobył banknot na dziesięć reńskich, bo właśnie w tym czasie sprzedał był ro ­ cznego prosiaka. I Łachetka dobył takoż dziesiątkę, i obadwaj złożyli za­ kład w ręce w ójta, a potem wszyscy jak byli, wybrali się za­ raz do Kociorubiee, bo każdy był ciekawy widzieć k o n ia, co miał ogon w miejscu głowy. Łachetka wyprzedził gospodarzy, aby się w domu przy­ sposobić na ich przyjęcie, a kiedy przyszli nareszcie do jego zagrody, zastali go zupełnie przygotowanego. P rzy jął najsamprzód swych gości w chacie, jak staropolska nakazywała gościnność. Bo już to przedewszystkiem Łachetka był dobrym Polakiem i wiedział, że ziemia polska jest równie dobrą i szczerą matką chłopków jak i panów. Nikomu jednak nie było ani w myśli jeść i pić w tej chwili, wszyscy się rwali do stajn i, a szczególnie Kwik tam już - 90 -sobie rady nie m ógł dać. Sapał i trąbił nosem, że aż lęk zbie­ rał dzieci, i koniecznie chciał zaraz iść do stajni. — H a, niech i tak b ę d z ie — ozwał się Łachetka i p o p ro ­ wadził za sobą swych gości. I wszyscy cicho na palcach posuwali do stajni, każdy od­ dech zapierał w sobie, mając widzieć tak cudowne zwierzę. Nareszcie stanęli wszyscy przy drzwiach stajni. Kwik wy­ stawił naprzód swój nos zawiesisty, jakby pierwszy chciał prze- wąehać osobliwego konia. Ale wtem Łachetka otwiera drzwi z nienacka, a wszyscy w śmiech, że się aż za boki biorą. W stajni w prost drzwi stał sobie koń zwyczajny jak każdy inny, tylko że ogonem był przywiązany do żło b u ; w taki \ sposób miał po prawdzie tam ogon, gdzie inne konie głow y, a głow ę tam gdzie inne konie ogon. Kwik rozdziawił gębę, wybałuszył oczy i okrutnie zatrąbił nosem. — Owa — z a w o ł a ł ; ja myślał że to prawda, a to, ot sobie figiel jakiś! tfy do licha! Oddajcie mi moje dziesięć reńskich! — Hola mospanku, rzekł Łachetka, dziesiątka wasza idzie na kościół! Oto widzicie mego konia, nie maż tam ogona gdziem mówił? — Ja się na figle i krętasy nie zakładał — wykrzyknął Kwi k, a nos mu jeszcze więcej poczerwieniał z gniewu. Łachetka znowu na to spokojnie: — W ierzyłci ja w wasze krowy wiedeńskie, co są tak osobliwe do podoju, trza wam było wierzyć w mego konia. Kwik zaczął się rzucać, fukać i sarkać. Aż w tern wójt przytłumiwszy śmiech rzecze z powagą: — Nie dąsajcie się G rześku, boście przegrali Bogiem a prawdą i wasza dziesiątka pójdzie na kościół, panu Bogu na ofiarę, żeby wam przebaczył, że tak często rozmijacie się z prawdą, Widzicie jakieście wpadli sami w ła p k ę, tylko przez to, żeście nam duby smalone chcieli prawić o cudzych krajach, ludziach i obyczajach. Trafiliście dziś na sw ego, a on z was zakpił setnie i fortelnie ukarał was za wasze kłamstwo. P o ­ prawcie się na przyszłość, a jeźli znowu kiedy cudze zechcecie - 91 — - 92 -chwalić kraje, to sobie przypomnijcie naprzód przysłowie wa­ szych ojców: Wszędzie dobrze! ale w domu najlepiej! Wszyscy gospodarze pochwalili głośno sąd i słowo w ójta, a Grześko Kwik spuścił uszy po sobie i widząc że przeg rał s p r a w ę , wyniósł się milczkiem jak zmyty. Niektórzy ludzie utrzymywali, że od tego czasu nos jeszcze na cal stał mu się dłuższy niż przedtem , ale to pewna że na przyszłość nie k ła ­ mał już tak nielitościwie! T y t o ń . Jaka była o tem rozmowa między nauczycielem a kmieciem Bartłomiejem. N a u c z y c i e l . Witajcie Bartłomieju! K m i e ć . Bóg zapłać. N a u c z y c i e l . W id zę, ani rusz wam bez fajk i?... K m i e ć . Ha, co robić! taka już niepoczciwa natura ludzka, żeć każdy do czegoś pociąga: ten do szklanki, tamten do hu­ lanki, inny do karteczek ... ja zaś do fajki. N a u c z y c i e l , «/ I to złe i tamto niedobre. Bo choć i ta fajczysko, proszę ja was! potrzebnyż to taki dla gospodarza w y d a t e k ? .. , nieraz rozstąp się ziem ia ... nie znajdziesz odrobiny soli w ch ału p ie... taka bieda bez grosza; ale na tytoń musi być, choćby przyszło tego grajcara z pod serca wydobyć. K m i e ć . Ta prawda! ale jakże temu poradzić, panie nau­ czycielu, kiedy bez fajki, kto się raz do niej nałożył, to już mu potem tak prawie jak bez ręki. N a u c z y c i e l . Wierzę temu! n a w y k n i e n i e s t a j e s i ę n a m d r u g ą n a t u r ą — powiedziano nie darmo. Ale cóż za tem — czy przez to złe jakie będzie już d o b rem , że do niego ludzie n a w y k li? ... powiedzcież sami. K m i e ć . No, jużci że nie! ale cóż bo znowu w tej biednej fajczynie widzicie tak złego? nie rozumiem. N a u c z y c i e l . Chcecie więc, to wam opowiem ile mi wia­ domo o tym tytoniu, którego zażywacie z taką chciwością bez miary i bez uwagi. - 93 -K m i e ć . I owszem, bardzo proszę. N a u c z y c i e l . Otóż na początek muszę wam powiedzieć że przed 300 laty, to jeszcze nikt u nas w Polsce nie wiedział jak tytoń wygląda. K m i e ć . Hej! to mi dopiero nowina! chybaż oni nie znali W ęg ró w co tyle tam za górami mają swego t y t o n i u ? . . . N a u c z y c i e l . Gdzie-ta nie znali! ale wtedy i na W ę g ra ch nikomu się o tern nie śniło, aniteż Niemcy, Francuzi, Anglicy, Hiszpanie, W łochy, Turki i Moskale, nikt zgoła z tych w szyst­ kich narodów nie znał tytoniu, więc go i nie używano. Dopiero pierwsi Hiszpanie, naród mieszkający od W łochów na zachód a od Francuzów na południe, sprowadzili przed 360 laty tę roślinę z dalekiego kraju od Ameryki, co leży hen aż za morzem, tam gdzie słońce zapada. Od Hiszpanów niebawem dostała się ona do Francuzów, ztamtąd do Anglii, Niemiec, nareszcie do T u rk ów , którzy dopiero nam w Polsce podali ten zwyczaj palenia fajek. Ztąd dawnemi czasy nie znano u nas innego tytoniu nad turecki. Wiadomo, że gdy się co ludziom podoba, to radziby mieć jak najbliżej przy sobie a nie szukać go gdzieś za światami. W ięc i na tytoń że im przypadł bardzo do
trafiła kosa na kamień osoba preferująca ostre metody działania trafiła w końcu na kogoś, kto potraktował ją identycznie lub jeszcze gorzej; ktoś trafił na osobę (np. przeciwnika) godną/równą sobie 10 lat temu obudziłem się w tym samym pokoju, co dziś. Łóżko stało co prawda gdzie indziej, nawet drzwi były gdzie indziej. Bo w sumie ja też byłem w moim życiu gdzie indziej. Zupełnie gdzie indziej. Miałem 28 lat, trochę za sobą i niezbyt dużo pomysłów na przyszłość. A potem umówiłem się na randkę. Z pewną Marysią. Tak się ułożyło, że właśnie się okazało, że jest wolna. A ja pomyślałem, że nie ma co tracić czasu, bo głos mówił mi BIERZ WŁAŚNIE TĘ. No to wziąłem. Hola hola. Każdy kto zna Mary trochę wie, że „no to wziąłem“ jest kompletnie niemożliwe. Marysia nie występuje w formie biernej. Praktycznie nigdy. W końcu slogan naszego bloga – założonego rok później – brzmiał „trafiła kosa na kamień“. Nie wiem kto jest kosą, a kto kamieniem, ale rzeczywiście bywało różnie. Nie będę ściemniał, że hasaliśmy cały czas po łące goniąc motylki. Nie hasamy nadal. Partnerstwo w związku okraszone dwoma osobami dość cholerycznymi zawsze będzie skutkowało dość włoskim małżeństwem. A nasze walki o przywództwo chyba nigdy się nie skończą. Może taki urok? Ale przecież nie będę pisał, że jest źle. Bo jest bajecznie. Jest tak jak sobie mogliśmy wymarzyć, a nawet lepiej. A przez te 10 lat wydarzyło się tak dużo, że w sumie nie za bardzo pamiętam co było przedtem. Rok później, w maju, zaręczyliśmy się, a pół roku później wzięliśmy ślub. Potem wyjazd do Genewy – przygoda naszego życia – która wydaje się ciągle tak świeża we wspomnieniach. Potem Denis, który pojawił się by przygotować nas do posiadania dzieciaków. Okazuje się, że z całej czwórki jest najgrzeczniejszy. Potem Franek, powrót do Polski. Za chwilę Lila, a później Helena. Sam nie wiem kiedy to wszystko się wydarzyło. Układa się, układa się niesamowicie. Choć mamy oczywiście mniej niż wiele osób. Ale też znacznie więcej niż wiele osób. Może po prostu potrafimy cieszyć się tym co mamy? Nie skupiać się na negatywach? Wykorzystywać to co los nam podsuwa pod nos? Ciągle być fanatykami work-life balance, nie zaprzedawać się pracy i czerpać z życia garściami? Nie wiem. Kompletnie nie wiem. Wiem natomiast, że prawie wszystko co się wydarzyło jest tu, na blogu. I choć w międzyczasie powstało ich pod moimi palcami wiele, choć powstawały i upadały, choć tu pisywałem w sumie nie raz rzadko, a i nadal nie mogę się zebrać do regularnych notek, to właśnie tu, w prawie 10 letnim archiwum kryją się nasze przygody w Genewie, wszystkie nasze wakacyjne wyjazdy – od tych bezdzietnych, po te z wielką gromada dzieciaków. Cieszę się bardzo, że prowadzę tego bloga, że jesteście tutaj, że czytacie, że nas śledzicie. Nie traktowałem go nigdy jako projektu zarobkowego, jako zaplanowago projektu z takimi i takimi KPI i targetami. Choć firmy się pojawiały i będą się pojawiać. Po prostu pisałem. I pisać będę nadal. Nam życzę kolejnych dekad, a Wam dziękuję, że tu jesteście 🙂 A to my dziś 🙂 10 lat temu zobaczyliśmy razem tę reklamę. Kocham ją do tej pory. A ta piosenka stała się “naszą” piosenką. Nasze życie jest właśnie jak te zyliony piłeczek. Niby bombardowanie, ale fajne, kolorowe i po prostu niesamowite 🙂 Nie, to nie reklama na prawdę mamy wygrawerowane “like no other” na obrączkach 🙂 Look up the Polish to English translation of trafiła kosa na kamień in the PONS online dictionary. Includes free vocabulary trainer, verb tables and pronunciation function.
i Wymuszenie pierwszeństwa przed sygnalizacją świetlną Wpychanie się na siłę przed pojazdy cierpliwie oczekujące przed sygnalizacją świetlną na zezwolenie jazdy, jest częstym widokiem na polskich drogach. Choć takie zachowanie jest traktowane jako wykroczenie, kierowcy decydują się na podjęcie ryzyka otrzymania mandatu i możliwej stłuczki. Wymuszenie pierwszeństwa to jedna z częstszych przyczyn kolizji i wypadków. Tak też było we Wrocławiu, gdzie na skrzyżowaniu ulic Armii Krajowej i Borowskiej, osoba kierująca małym Fiatem zdecydowała się na nieprzemyślany manewr. Kobieta w Pandzie wybrała zły moment na zajęcie pasa do skrętu w lewo. Wjechała wprost przed ruszającego z miejsca Nissana Navarę. Nie dość, że tym manewrem doprowadziła do bliskiego spotkania z potężnym pick-upem, to przez niefortunną próbę wycofania jeszcze na dodatek stuknęła pojazd stojący z tyłu. Ktoś kto nigdy nie prowadził pick-upa może nie zdawać sobie sprawy, że widoczność na boki w takim wielkim roboczym aucie jest ograniczona przez wysoko poprowadzoną linię okien. Kierowca ruszający spod świateł w lewo, skupiony na wykonaniu właśnie takiego manewru, mógł zwyczajnie nie widzieć na siłę wpychającej się przed niego Pandy, która zresztą nie powinna się w ogóle w tym miejscu znaleźć. Nasi Partnerzy polecają Strona główna Auto Nowości Trafiła kosa na kamień. Tak kończy się wymuszanie pierwszeństwa przed sygnalizacją świetlną - WIDEO
Porażający kopniak w splot słoneczny szybko ostudził jego zapały. Nie wiemy na sto procent, kim była tajemnicza dziewczyna, ale internetowa plotka głosi, że to lokalna mistrzyni Taekwondo - Olga Iwanowa. Powiedzenie "trafiła kosa na kamień" wydaje się tu idealnym podsumowaniem
zapytał(a) o 17:50 Co znaczy "Trafiła kosa na kamień"? Co znaczy przysłowie "Trafiła kosa na kamień"? To pytanie ma już najlepszą odpowiedź, jeśli znasz lepszą możesz ją dodać 1 ocena Najlepsza odp: 100% Najlepsza odpowiedź blocked odpowiedział(a) o 17:51: Trafiła kosa na kamień - Spotkanie dwóch osób o tych samych zadziornych charakterach. Odpowiedzi Jest to jedno z najmądrzejszych Polskich przysłów. Kosiorr odpowiedział(a) o 21:28: Trafiła kosa na kamień czyli ktoś się czegoś doigrał. Uważasz, że ktoś się myli? lub
\n \ntrafiła kosa na kamień
Firma Metro-Goldwyn-Mayer, kiedyś słynna wytwórnia filmowa, będąca właścicielem praw do "Rodziny Addamsów" została zakupiona przez Amazon Studios za 8,5 miliarda dolarów. Jak dobrze wiemy, medialny gigant nie szczęści pieniędzy, aby uczynić z Prime Video największą na świecie platformę streamingową. Jak mu to wychodzi?
Obrońcy tytułu mistrza świata trafili na drużynę grającą jeszcze bardziej defensywnie i kunktatorsko niż oni sami i nie potrafili jej pokonać. Remis Włochów z Paragwajem nie jest jednak jedyną niespodzianką dnia. Jeszcze większym zaskoczeniem jest fatalna gra kolejnego zespołu z Afryki. A przecież to miał być ich Mundial. Tu mieli się przełamać i tradycyjnie dobrą grę potwierdzić spektakularnym sukcesem. Mówiło się o awansie co najmniej do półfinału. Tymczasem z pięciu drużyn afrykańskich, które już się zaprezentowały, aż trzy przegrały swoje pierwsze spotkanie, a jedna z trudem zremisowała. Holandia – Dania 2:0 Bardzo dobry mecz godnych siebie rywali. Holendrzy byli uważani za faworyta, ale przewagę zdobyli dopiero po przypadkowej samobójczej bramce. Duńczycy mieli bowiem tylko pomysł jak bronić remisu. Kiedy przegrywali nie potrafili zepchnąć rywali do obrony. Holendrzy mają bardzo dobry zespół o ogromnych możliwościach, zwłaszcza w ataku. Ich problemem jest jednak mało pomysłowa gra w drugiej linii. Wszystkie akcje dość schematycznie zaczynają defensywni pomocnicy. Kiedy rywal nie pozwoli im swobodnie rozgrywać, akcje „pomarańczowych” stają się chaotyczne i mało pomysłowe. Tak było w pierwszej połowie, kiedy Duńczycy grali konsekwentnie i dobrze taktycznie. Dopiero po przerwie Holendrzy potwierdzili, że są dobrze przygotowani i mogą walczyć nawet o mistrzostwo. Duńczycy też pokazali, że dobrze grają w piłkę. Jak zawsze byli jednak wyjątkowo nieskuteczni. Ich problemem jest także słaba odporność psychiczna i trudności z realizowaniem planu taktycznego trenera przez cały mecz. A na Mundialu nawet za chwilę dekoncentracji trzeba słono płacić. Tym niemniej Duńczycy mają wciąż duże szanse na wyjście z grupy, pozostali rywale są bowiem znacznie słabsi niż Holendrzy. Japonia – Kamerun 1:0 Najsłabszy jak do tej pory mecz mistrzostw. Słabiutka Japonia pokonała jeszcze słabszy Kamerun. Gra Japończyków nie zaskakuje. Mimo milionów jenów wkładanych w rozwój piłki nożnej Japończycy wciąż nie mogą się doczekać talentów na miarę oczekiwań. Imponują tylko walecznością. Dużo biegają i nieźle radzą sobie w obronie. Na Kamerun to wystarczyło. Kamerun, który tak wspaniale grał w piłkę w latach 90., tym razem nie ma chyba zespołu, który byłby w stanie podjąć rywalizację z najlepszymi. Sam Eto’o nie da rady rozgrywać piłki z głębi pola i jednocześnie strzelać goli. Był jedynym piłkarzem Kamerunu potrafiącym dobrze podać, ale żeby to robić musiał cofać się daleko od bramki. Teoretycznie w strzelaniu powinien go zastąpić Webo, ale zawiódł, podobnie zresztą jak pozostali koledzy. Trochę to zaskakujące, bo piłkarze Kamerunu (w przeciwieństwie do Japończyków) dobrze sobie radzą w wymagających ligach europejskich. Może obudzą się w drugim meczu? Włochy – Paragwaj 1:1 O Włochach mówi się, że mają w meczu pół okazji, a strzelają z tego dwa gole. Wiadomo, jak trudno ich pokonać. Paragwaj jest jednak takimi Włochami Ameryki Południowej. Waleczni potomkowie Indian Guarani słyną z żelaznej defensywy, w której na pewno nie ustępują nawet Włochom. Są od nich znacznie słabsi w ataku, strzelają bardzo mało goli, ale akurat w poniedziałek raz udało im się trafić i wywalczyli cenny remis. Obrońcy tytułu, wbrew pozorom, nie zawiedli. Paragwaj to bardzo trudny rywal, umiejętnie przeszkadzający w grze silniejszemu przeciwnikowi. Włosi zwykle zaczynają mistrzostwa dość niemrawo, często remisują, ale bardzo trudno ich wyeliminować Co ciekawe, zawsze też obawiam się o życie głównego bohatera, bowiem nie da się ukryć, że kłopoty to jego drugie imię. Chociaż jest wielkim wojownikiem i sieje postrach, to znacie to powiedzenie „trafiła kosa na kamień”? A tutaj potężni wojownicy uznający się za wilki są naprawdę konkretni. Cała recenzja: bookeaterreality.pl Brak komentarzy do trafiła kosa na kamień Synonimy do trafiła kosa na kamień: trafił swój na swego, Synonim do trafiła kosa na kamień: trafił swój na swego, Tagi trafił swój na swego trafić trafny Dodaj komentarz Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Komentarz Nazwa E-mail Witryna internetowa Zapisz moje dane, adres e-mail i witrynę w przeglądarce aby wypełnić dane podczas pisania kolejnych komentarzy. — Trafiła kosa na kamień — rzekł August i z uśmiechem podał mu dukata, który okazał się wreszcie dość mocny. Tekst jest własnością publiczną ( public domain ). Szczegóły licencji na stronie autora: Cecylia Niewiadomska . Poniżej znaj­duje się li­sta wszys­tkich zna­lezio­nych sy­noni­mów dla szu­ka­nego przez Cie­bie wyrażenia: TRAFIŁA KOSA NA KAMIEŃ. Wyrazy bliskoznaczne do wyrażenia TRAFIŁA KOSA NA KAMIEŃ TRAFIŁA KOSA NA KAMIEŃto inaczej: Przy nie­któ­rych po­zyc­jach, w na­wia­sach, mogą znaj­dować się do­dat­kowe ozna­cze­nia wska­zu­jące na przy­kład, że da­ne sło­wo uży­wane jest w mo­wie po­to­cznej, jest uwa­ża­ne za obra­źli­we lub żar­to­bliwe (wy­jaś­nie­nia po­szcze­gól­nych ka­te­go­rii znaj­dziesz na do­le stro­ny). Synonimy dla słów kontekstowo podobnych do TRAFIŁA KOSA NA KAMIEŃ. nawar (przestarz.), gejzeryt (podrz.) głaz, otoczak, skała, minerał KAMIEŃ SZLACHETNYto inaczej: klejnot, cenność (nadrz.), kosztowność (nadrz.), skarb (nadrz.) KAMIEŃ WĘGIELNYto inaczej: podwaliny, przełom, fundament, założenie, początek kłosek, kosa (przestarz.), warkocz, fryzura (nadrz.), uczesanie (nadrz.) OBRÓCIĆ SIĘ W KAMIEŃto inaczej: Sprawdź też synonimy dla słów tematycznie lub słownikowo podobnych do TRAFIŁA KOSA NA KAMIEŃ. KOSZTOWNOŚĆ, KLEJNOT, KAMIEŃ SZLACHETNY, KAMIEŃ WĘGIELNY, MAJCHER, KOSA, UCISK, SKARB, CIOS, KRZYŻ, WARKOCZ, KŁOSEK, SKAMIENIEĆ, CEZURA, OTOCZAK, GŁAZ, OBRÓCIĆ SIĘ W KAMIEŃ, SKAŁA, JARZMO, CENNOŚĆ, KAMIEŃ, BRZEMIĘ, UCZESANIE, NAWAR, CIĘŻAR, FRYZURA. Szukaj synonimów do słowa TRAFIŁA KOSA NA KAMIEŃ inaczej Najlepszą odpowiedzią na pytanie: "Jakie znasz synonimy do wyrażenia trafiła kosa na kamień?", jest: 1. Trafiła kosa na kamień to inaczej trafił swój na swego. W sumie znaleźliśmy tyle odpowiedzi na to pytanie: 1. Synonimy słownikowe do wyrażenia TRAFIŁA KOSA NA KAMIEŃ TRAFIŁA KOSA NA KAMIEŃ trafił swój na swego Słowa, które mogą Cię zainteresować obok TRAFIŁA KOSA NA KAMIEŃ TKANINA NIEPRZEMAKALNA , TRWALE, SILNIE, PEWNIE , TĘGI, MASYWNY, KRZEPKI , TRIUMFATOR, TRYUMFATOR , TUM, KOŚCIÓŁ, BAZYLIKA , TRANSFORMACJA, ZAMIANA , TEZAURYZOWAĆ (KSIĄŻK.) , TOWARZYSZYĆ, PROWADZIĆ , TĘSKNIE, NIECIERPLIWIE , TKAĆ, WKŁADAĆ, WPYCHAĆ , TUMULT, WRZAWA, ZGIEŁK , TERIOLOGIA, MAMMOLOGIA I jeszcze diamenty …. You can suggest improvements to this PONS entry here: trafiła kosa na kamień – diamond cut diamond We are using the following form field to detect spammers. Nauka Języków Obcych 131,507 views. Includes free vocabulary trainer, verb tables and pronunciation function. Jak zapisuje się miesiące po angielsku. Likwidację funduszu forsuje natomiast Go TFI – instytucja, która prowadzi go na rzecz zarządzającego – Secus Asset Management. Jakby tego było mało, Secus I FIZ to fundusz publiczny – jego certyfikaty były notowane na GPW, a stosunkowo niewysoki próg wejścia, na poziomie 1 tys. zł, sprawiał, że mógł je kupić właściwie każdy. W związku z planowanym zakończeniem działalności funduszu, środa 24 lipca była ostatnim dniem notowania na giełdzie jego certyfikatów. Ich rynkowa wartość spadła z 1 tys. zł na początku działalności funduszu w 2007 r. do 420 zł wczoraj. Ich ostatnia oficjalna wycena wynosi 721,25 zł. Aby dopełnić obrazu sytuacji, trzeba zajrzeć do sprawozdania finansowego funduszu. W połowie ubiegłego roku (ostatnie dostępne dane) dwie trzecie aktywów stanowiły akcje dwóch spółek: APN Promise i Sento. Teraz, na skutek umarzania części certyfikatów, o czym Go TFI informowało raportami bieżącymi, ich udział w portfelu może być jeszcze większy (by wypłacać pieniądze inwestorom, fundusz prawdopodobnie spieniężał najbardziej płynne lokaty). Problem w tym, że akcje APN Promise staniały od momentu debiutu na NewConnect w lutym tego roku już o 29 proc. do 2,80 zł. Akcje krakowskiego dewelopera Sento już w sprawozdaniu finansowym funduszu z połowy ubiegłego roku były wycenione na jedną trzecią ceny, za którą zostały kupione. Secus I FIZ AN ma 37 proc. udziałów w kapitale APN Promise i prawie 30 proc. w akcjonariacie Sento. Obligacje wyemitowane przez drugą z tych firm i powiązane z nią spółki celowe stanowiły na koniec grudnia 2012 r. ponad 85 proc. portfela innego funduszu z oferty Secusa – InProperty FIZ, którego nie prowadzi Go TFI. Może się więc okazać, że certyfikaty, które fundusz będzie teraz musiał umorzyć, są mniej warte niż wynikałoby z ich ostatniej wyceny, a nawet mniej niż sugerowałaby ich wycena giełdowa. 30 kwietnia zgromadzenie uczestników funduszu podjęło uchwałę o przedłużeniu jego działalności do grudnia 2014 r. Go TFI odmówiło jednak wykonania uchwały. Na początku lipca inwestorzy posiadający 16 proc. wszystkich certyfikatów wyemitowanych przez fundusz zwrócili się do Go TFI z żądaniem zwołania zgromadzenia inwestorów nie później niż 26 lipca (obie strony – inwestorzy chcący przedłużenia działalności i Go TFI porozumiewają się za pośrednictwem kancelarii prawnej), podczas którego podjęliby uchwałę o przedłużeniu działalności funduszu i przeniesieniu jego prowadzenia do innego TFI. Do zamknięcia tego wydania „Parkietu" Go TFI nie zwołało zgromadzenia w terminie zażądanym przez inwestorów. W piśmie wysłanym 8 lipca do kancelarii będącej pełnomocnikiem inwestorów, żądających przedłużenia działalności funduszu, Go TFI zwraca uwagę, że art. 7. statutu funduszu nie daje zgromadzeniu inwestorów uprawnień do przedłużenia jego działalności. Podobnych uprawnień nie przewiduje art. 144. ustawy o funduszach inwestycyjnych. Go TFI przekonuje również, że musi działać w interesie wszystkich inwestorów, także tych, którzy prawie siedem lat temu powierzyli swoje oszczędności funduszowi, a teraz chcą odzyskać pieniądze, nawet kosztem ewentualnej straty, a nie tylko tych, którzy swoje oszczędności są gotowi zablokować na dłużej, czekając na wyższą wycenę aktywów. Co na to KNF? Przypomina, że na wszystkie sytuacje rynkowe patrzy z punktu widzenia interesów uczestników funduszy. – Strony konfliktu mogłyby skorzystać z mediacji w ramach sądu polubownego przy KNF, ten sposób rozwiązywania sporów jest tańszy i szybszy – mówi Łukasz Dajnowicz, rzecznik KNF. Recenzja filmu Nie przeżyje nikt (2012) - Trafiła kosa na kamień. Oprócz zrywania schematów, bezkompromisowości, eklektyzmu Korei i Japonii uwielbiam piekielnie mocne antagonizmy Masterczułki :) zapytał(a) o 20:59 Trafiła kosa na kamień - co to znaczy? To pytanie ma już najlepszą odpowiedź, jeśli znasz lepszą możesz ją dodać 1 ocena Najlepsza odp: 100% 0 0 Odpowiedz Najlepsza odpowiedź ♥sweet♥nati♥ odpowiedział(a) o 21:00: że ktoś kłamał ale się wydało Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 21:00 że jest przeszkoda? blocked odpowiedział(a) o 21:00 trafił cwaniak na lepszego od siebie ;P Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub Szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie. Szukajcie, a znajdziecie. Ś Ściany mają uszy. Śmiech to zdrowie. T Tak krawiec kraje, jak mu materii staje. Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni. Tonący brzytwy się chwyta. Trafiła kosa na kamień. Trafiło się ślepej kurze ziarno. Trzymaj język za zębami. Tu leży pies pogrzebany.

trafiła kosa na kamień osoba preferująca ostre metody działania trafiła w końcu na kogoś, kto potraktował ją identycznie lub jeszcze gorzej prijevodi trafiła kosa na kamień Dodati namjerila se kosa na brus pl osoba preferująca ostre metody działania trafiła w końcu na kogoś, kto potraktował ją identycznie lub jeszcze gorzej; ktoś trafił na osobę (np. przeciwnika) godną/równą sobie Chyba trafiła kosa na kamień! Że trafiła kosa na kamień. Da će njen momak sresti sebi ravnu. Trafiła kosa na kamień. Izgleda da si za klasu iznad mene. – Porucznik Richard Sanchez, Piechota Morska Stanów Zjednoczonych. – Trafiła kosa na kamień. « «Poručnik Richard Sanchez, marinci Sjedinjenih Država.« «Onda je dijamant zarezao u dijamant. Literature opensubtitles2 Trafiła kosa na kamień? Ugrabio si nešto s čim ne možeš izaći na kraj? Popis najpopularnijih upita: 1K, ~2K, ~3K, ~4K, ~5K, ~5-10K, ~10-20K, ~20-50K, ~50-100K, ~100k-200K, ~200-500K, ~1M

Dwa tłoki poruszają się po całej wysokości oparcia, pracując na trzech wysokościach - od odcinka szyjnego po odcinek lędźwiowy. Oba tłoki są wspierane drugą parą mniejszych, bardziej wycofanych walców. Acer sądził, że umieszczając na cylindrach masujących LED-y zrobi wrażenie. Niestety, trafiła kosa na kamień.

trafiła kosa na kamień osoba preferująca ostre metody działania trafiła w końcu na kogoś, kto potraktował ją identycznie lub jeszcze gorzej translations trafiła kosa na kamień Add diamond cut diamond pl osoba preferująca ostre metody działania trafiła w końcu na kogoś, kto potraktował ją identycznie lub jeszcze gorzej; ktoś trafił na osobę (np. przeciwnika) godną/równą sobie it takes one to know one pl osoba preferująca ostre metody działania trafiła w końcu na kogoś, kto potraktował ją identycznie lub jeszcze gorzej; ktoś trafił na osobę (np. przeciwnika) godną/równą sobie Trafiła kosa na kamień, prawda Stu? It takes one to know one, right, Stu? Trafiła kosa na kamień, co? The bugger got bugged, huh? Chyba trafiła kosa na kamień! Sound off like you've got a pair! Trafiła kosa na kamień. Rode hard, meet put away wet. Ale trafiła kosa na kamień. Ty chuju! Co robisz? Not one fucking strangers have not managed to beat me like that! Że trafiła kosa na kamień. That her lad had met his match. Trafiła kosa na kamień, co? Takes one to know one, right? Trafiła kosa na kamień. Looks like you're one up on me. Trafiła kosa na kamień with this Yeah? opensubtitles2 Austria dla prowadzenia rokowań wysłała świetnego dyplomatę Cobenzla, lecz tutaj trafiła kosa na kamień. Finally, Austria sent the skilled diplomat Count Cobenzl to negotiate with Bonaparte. Literature Wyniosła młoda dama chyba uznała, że „trafiła kosa na kamień”, bo wyraziła zgodę na małżeństwo. Apparently, the haughty young lady ‘recognized that she had met her master’ and agreed to the wedding. Literature Trzeba go będzie przykładnie ukarać, kiedyś musi trafić kosa na kamień. One day the scythe must strike against the stone and he will have to be punished in an exemplary fashion. Literature Myślę, że wywierał dużą presję na Lucasa, a mój mąż jest silnym człowiekiem, więc trafiła kosa na kamień I think he put a lot of pressure on Lucas, and my husband’s a strong man – it’s like fire against fire.’ Literature Trafiła kosa na kamień. We'll need to be more cunning to catch him.. Trafiła kosa na kamień, Paniczu William. You've met your match, Master William. Ale wygląda na to, że trafiła kosa na kamień. But it looks like we kicked over a rock and found a scorpion. Trafiła kosa na kamień, prawda Stu? It takes one to know one, right, Stu? Na ogół brutalne działania w Auschwitz nie spotykały się z żadnym oporem, ale tego dnia trafiła kosa na kamień. Typically there was little resistance to their brutality in Auschwitz, but that day they met their match. Literature Byłam gotowa stawić czoła wszystkiemu, co pan Ryan miał do powiedzenia, i wiedziałam, że tym razem trafi kosa na kamień. I could take whatever had to say today, and I could dish it right back to him. Literature Ktoś inny może się nabrać na twoje gładkie frazy, mówił jej śmiech, ale jeśli o mnie chodzi, to trafiła kosa na kamień. Others may fall for your facile lines, her laugh says, but you have met your match in me. Literature Jeszcze kiedyś trafi kosa na kamień, a my będziemy się im śmiać prosto w twarz. At one time they'll meet their match, and we will be laughing straight into their face. ParaCrawl Corpus Oczywiście, w tym przypadku "trafiła kosa na kamień". Of course, in this case "diamond tried to cut diamond". ParaCrawl Corpus 2003-06-22 Dowcipy: Trafiła kosa na kamień Trafiła kosa na kamień Kanada W barze siedzą młody mężczyzna i dziewczyna: — Koleżanka się śpieszy? — zagaduje mężczyzna. — Nie, koleżanka się nie śpieszy — przekorn... 2003-06-22 Jokes: He met his match He met his match Canada A young man and a girl in a bar: — Are you in a rush? — asks the man. — No, I'm in no hurry — the girl replied teasingly. — Will ... ParaCrawl Corpus The most popular queries list: 1K, ~2K, ~3K, ~4K, ~5K, ~5-10K, ~10-20K, ~20-50K, ~50-100K, ~100k-200K, ~200-500K, ~1M

.